Odwoływanie ambasadorów raz jeszcze

Ponieważ mój poprzedni wpis o odwołaniu ambasadorów cieszy się powodzeniem na portalu X, postanowiłem uzupełnić go o dodatkowy wątek.

Otóż jest jeszcze jedna możliwość działania ministra spraw zagranicznych. Nie pisałem o niej, bo jest rozwiązaniem “najgorszym z możliwych”, ale kto wie?

Konwencja wiedeńska o stosunkach dyplomatycznych w art. 14 kreuje trzy grupy szefów misji dyplomatycznych (popularnie nazywanych ambasadami). Są to: (1) ambasadorzy, nuncjusze i inni szefowie równorzędnego stopnia; (2) posłowie, ministrowie i internuncjusze; (3) charge d’affaires.

Wskazany w tym miejscu charge d’affaire – w odróżnieniu od wspomnianego w poprzednim wpisie charge d’affaire ad interim czyli urzędnika z placówki dyplomatycznej zastępującego nieobecnego ambasadora – jest pełnoprawnym szefem misji dyplomatycznej przysłanym w normalnym trybie, choć o bardzo podrzędnym statusie. Jego pełna nazwa w praktyce dyplomatycznej brzmi: charge d’affaire en pied. I o ile konwencja wiedeńska o stosunkach dyplomatycznych od szefów pierwszej i drugiej grupy wymaga powołania przez głowę państwa i nakazuje akredytowanie ich również przy głowie państwa, to charge d’affaire en pied jest oficjalnie wysyłany przez ministra spraw zagranicznych i akredytowany przy ministrze spraw zagranicznych.

Ten ruch jest raczej niemożliwy, bo: (1) formalnie jest powołany ambasador, nawet jeśli jest cofnięty do kraju; (2) utrzymywanie stosunków dyplomatycznych na poziomie charge d’affaire en pied jest dziś niezmiernie rzadkie na świecie. To ranga z poziomu “ubogiego krewnego”.

Ponieważ szaleństwo działania instytucjonalnego, jakie obserwuję w działaniach obecnie rządzącej koalicji, stało się normą, nie mogę tego jednak wykluczyć. Natomiast jeśli by do tego doszło, to chciałbym widzieć miny głów państw, do których minister Sikorski wysłałby charge d’affaire en pied. I posłuchać jak go tłumaczą… Natomiast będzie to niewątpliwie dobra fucha – robota żadna, bo nikt poważny z nimi nie będzie rozmawiał… słowem “wakacje”. Warto się starać.