O głupocie i lenistwie rzekomych obrońców praworządności

Dziś, w tle olbrzymiej demonstracji krzywdzonych rolników, koalicja rządząca zabrała się za dalszy demontaż państwa i podjęła próbę uderzenia w Trybunał Konstytucyjny. Swoje działanie nazwała „usuwaniem skutków kryzysu konstytucyjnego z lat 2015-2023”. Zastosowanym narzędziem jest jak zwykle uchwałą Sejmu. Postanowiłem więc podzielić się kilkoma przemyśleniami.

Po pierwsze, argumenty przywołane w samej uchwale są – w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego – nieprawdziwe. Po ponad 8 latach przygotowań, narad i konsultacji, po blisko 3 miesiącach pseudointelektualnych nadęć i publicznych zapowiedzi, przyjęto w Sejmie akt, którego tekst zawiera nawoływanie do przestępstw, zapowiedzi popełniania przestępstw i powiela pospolite kłamstwa. Tego jest tak wiele, że ramy wypowiedzi nie dają mi żadnej szansy na opisanie wszystkich. Dlatego poruszę tylko trzy zasadnicze.

Pierwsza, to rzekomy brak mocy prawnej uchwał o wyborze sędziów TK z 2 grudnia 2015 r., w przyjęciu których brali udział nie tylko posłowie ówczesnej koalicji rządzącej (Prawo i Sprawiedliwość – 231 z 232 posłów), ale też Platformy Obywatelskiej (126 z 137 posłów), Kukiz 15 (7 z 41 posłów), Nowoczesnej (28 z 28 posłów), Polskiego Stronnictwa Ludowego (15 z 16 posłów) oraz posłowie niezrzeszeni (3 z 3 posłów). Tym samym, uczestnicząc w głosowaniu akceptowali kompetencje Sejmu do wyboru sędziów TK w tamtym dniu niezależnie od samego głosu („za” czy „przeciw”). I teraz uważają, że głosowali nad czymś co nie miało mocy prawnej? To jakaś aberracja.

Co więcej, za uzasadnienie służy im stara śpiewka, że z wyroków Trybunału Konstytucyjnego oznaczonych sygn. K 34/15 i K 35/15 wynika, że „Sejm RP VII mógł dokonać wyboru 3 sędziów Trybunału na miejsca, które zwalniały się w dniu 6 listopada 2015 r., natomiast Sejm RP VIII kadencji mógł dokonać wyboru 2 sędziów na miejsca, które zwalniały się w dniu 2 i 8 grudnia 2015 r.” Nie jest to prawda. Z wyroków tych wynika tylko, że „art. 137 Ustawy o TK z 2015 r. jest zgodny z Konstytucją w zakresie dotyczącym 3 sędziów, których kadencja upływa 6 listopada 2015 r., natomiast jest sprzeczny z Konstytucją w odniesieniu do sędziów, których kadencja upływa odpowiednio w dniu 2 i 8 grudnia 2015 r.” Wszystko inne to już propaganda. Tym bardziej, że – co widać z cytowanej treści – wyroki odnosiły się: (1) do przepisów prawa, bo Trybunał orzeka o prawie i nie jest władny ingerować w funkcje kreacyjną Sejmu; (2) dotyczyły przepisu, który nie miał nic wspólnego z wyborem przeprowadzonym 2 grudnia 2015 r. Na dodatek i co do zasady, wyroki Trybunału działają na przyszłość, a te dwa zostały wydane już po wyborze sędziów w grudniu 2015 r. Wyroki nie mają też skutków kasatoryjnych. Chcąc usunąć akty stosowania prawa wydane na podstawie niekonstytucyjnego przepisu przed stwierdzeniem jego niekonstytucyjności, trzeba uruchomić stosowne procedury uchylające (wznowienie postępowania), których w przypadku wyboru sędziów TK po prostu nie ma. Potwierdza to poniekąd sam Sejm, który pisząc w uchwale o wykonaniu wspomnianych tam wyroków Sejm nie jest w stanie wskazać, na jakiej podstawie prawnej działa.

Kolejną bzdurą świadczącą o zwykłym braku wiedzy jest przytoczenie zarzutu, że Trybunał nie spełnia znamion niezależnego sądu w rozumieniu art. 19 Traktatu o UE. Pewnie, że nie spełnia, bo nie musi. Bo Trybunał Konstytucyjny nie jest sądem. Ani w rozumieniu Traktatu o UE, ani w rozumieniu Europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności, ani nawet w rozumieniu Konstytucji RP. Jest organem państwa realizującym przekazane mu konstytucyjne zadania. I Trybunał o tym wielokrotnie orzekał. Także ten Trybunał Andrzeja Rzeplińskiego.

Ale te dwa wątki to jednak nic, w porównaniu z największą chyba „ciekawostką” z uchwały. Otóż posłowie podnoszą tam błąd w procedurze nominacyjnej sędzi Julii Przyłębskiej na Prezesa Trybunału Konstytucyjnego, polegający na rzekomym powołaniu Jej przez Prezydenta RP w grudniu 2016 r., mimo braku stosownej uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego o przedstawieniu kandydatów na Prezesa.

I o ile w wątku dotyczącym wyroków o sygn. K 34/15 i K 35/15 mamy do czynienia z wieloletnią manipulacją, to kontekst o powołaniu Prezesa TK pokazuje nam prostą głupotę i skrajne lenistwo ojców uchwały. Niby przez 8 lat przygotowywali się do skoku na Trybunał, a żadnemu z nich nie chciało się sprawdzić, czy rzeczywiście taka uchwała nie istnieje?  Nie chciało im się przeczytać stosownych przepisów ustawy? Wystarczyło oparcie deklaracji (uchwały) Sejmu na gazetowych plotkach? Oj, tego kretynizmu nawet nie da się skomentować. Dlatego po prostu załączam na zakończenie tekstu screen przyjętej w dniu 20 grudnia 2016 r. uchwały o wyborze kandydatów na Prezesa TK ze stosowną prezentatą Kancelarii Prezydenta RP.

Puentując moją wypowiedź napiszę tak. Ja nawet rozumiem chęć likwidacji lub obsadzenia Trybunału swoimi bezideowymi nominatami. Rządząca Polską centrolewica musi go skasować i wstawić tam swoich ludzi, z dwóch kluczowych powodów:

Po pierwsze, Trybunał Konstytucyjny to jedyny organ, który jest zdolny zablokować destrukcję państwa polskiego przez rządzących polityków, tak na krajowym poziomie legislacyjnym, jak i unijnym. Może zatrzymać nie tylko bezprawne przyjmowanie urzędów państwa, ale i Zielony Ład niszczący rolników, podatki na samochody spalinowe itp., a nawet próbę federalizacji UE. Co zresztą zaczął już robić. Stąd nie tylko uderzanie w instytucję, ale plany eliminacji dotychczasowych wyroków chroniących ustrój konstytucyjny przez federacyjnymi zakusami.

Po drugie, wojna z Trybunałem ma przykryć nadchodzące nieuchronnie podwyżki cen żywności, energii elektrycznej, gazu itp. Nie będzie chleba, to trzeba zapewnić igrzyska. Stworzyć ciągły chaos w państwie.

Tylko, że w tym całym żałosnym działaniu widać brak prawniczej wiedzy, jak i zwykłej przyzwoitości. W efekcie „geniusze prawa” dokonują plagiatu intelektualnego (choć nazwa ta jest myląca, bo akurat plagiat w ich wykonaniu z intelektem nie ma za dużo wspólnego) i kopiują instrumenty Prawa i Sprawiedliwości z 2015 r. Nie zauważają jednak, że w tamtej sytuacji faktycznej i stanie prawnym, rozwiązania te były może daleko idące, dyskusyjne, czy nawet politycznie szokujące, ale na pewno nie sprzeczne z prawem. Nawet Trybunał Konstytucyjny z jego ówczesnym Prezesem, wspierający przecież ówczesną opozycję (PO, Nowoczesną i PSL), nie był w stanie przekreślić tych działań i usunąć wybranych w grudniu 2015 r. sędziów TK ze swego grona. Dowodem na to jest choćby umorzenie postępowania w sprawie stwierdzenia niekonstytucyjności uchwał o wyborze sędziów TK przeprowadzonym 2 grudnia 2015 r. (zob. sprawa o sygn. U 8/15). Jedynie w sferze propagandowej udało się wmówić opinii publicznej, że wybór ten naruszał prawo.

Bo prawda jest jedna – z Trybunałem można zrobić wszystko, ale praktycznie wyłącznie poprzez zmianę Konstytucji RP. A na to legitymacji obywatelskiej koalicja rządząca nie ma.

A tu screen uchwały z 20 grudnia 2016 r.