Bzdury są jednak wieczne

Na stronie onet.pl ukazała się wypowiedź byłego wiceprezesa TK, Stanisława Biernata, który pyta, skąd Nawrocki wie, co będzie w wyroku TK, który zostanie dopiero wydany? Biernat stawia też trzy inne tezy: po pierwsze, akcentuje, że dyrektywy unijne nie mogą być badane w postępowaniu w trybie wnioskowym, jak i sceptycznie podchodzi do możliwości badania takich dyrektyw w trybie skargi konstytucyjnej; po drugie, próbuje napuścić w tej kwestii prokuraturę, sugerując, że doszło do złamania prawa przez ujawnienie tajemnicy uzyskanej w toku wykonywania czynności służbowych (tajemnicy narady sędziowskiej); po trzecie, nazywa też sędziego Jarosława Wyrębaka sędzią nielegalnie wybranym przez Sejm.

Właściwie od dłuższego czasu nie komentowałem wyczynów rządzących i ich emocjonalnych akolitów, ale w tym przypadku postanowiłem wrócić do na publiczne forum dyskusyjne. Jako również były wiceprezes TK poczułem się zobowiązany wyjaśnić bzdury swojego poprzednika.

I tak w sprawie wyroku, przede wszystkim nikt przy odrobinie prawniczej wiedzy nie powinien wątpić, że dyrektywa o ETS jest sprzeczna z polską Konstytucją choćby z art. 1, art. 2, art. 5, art. 9, art. 22 i jeszcze z wielu innymi. Jeśli we wniosku grupy posłów są przedstawione te wzorce, to wyrok może być tylko jeden. Nie ma więc co się dziwić Nawrockiemu. Tylko trzeba podziwiać za logikę prawniczą. Jak na historyka ma niezłą.

Nie jest też prawdą, że Trybunał Konstytucyjny nie może kontrolować unijnych dyrektyw. Konstytucja jest najwyższym prawem Polski. Nie jest możliwe, aby na terytorium Polski, albo wobec państwa polskiego mogło skutkować prawo unijne, które nie jest zgodne z Konstytucją. Rezygnacja przez TK z konstytucyjnej kontroli oznaczałaby, że z założenia ostatnie słowo co do treści prawa obowiązującego w Polsce lub wobec Polski ma UE i jej organy. A to byłoby nadanie im – i to wbrew Konstytucji RP (art. 90 ust. 1, art. 133 ust. 1 pkt 1, art. 146 ust. 1, art. 188) – wyłącznej władzy nad unijnymi traktatami i ich pochodnymi. Warto doczytać. Twardogłowe stanowisko w Polsce wstrzemięźliwości w tym kontekście już dość dawno upadło. Dość serwilizmu. Pytanie nie brzmi, czy TK może kontrolować, ale jak ma to zrobić. I tu trzeba odrobiny prawniczych umiejętności i wyobraźni. Ja wiem jak wywieść te kompetencje TK z Konstytucji RP. Naet napisałem na ten temat artykuł. Do znalezienia w portalu www.reaserchgate.net (Academic Social Network).

Jeśli chodzi o rzekome zarzuty ujawnienia jakiejś tajemnicy to przypomnę tylko, jak za czasów wiceprezesa Biernata zlecano pisanie projektów wyroków trybunalskich na zewnątrz. Przydałby się sprawdzić ile z nich zostało wydanych bez głębszych poprawek.  Do tego przypomnę niesławną publikację wyroku TK przez jeden z portali internetowych przed jego wydaniem. Nie dam głowy za to co zaraz napiszę, ale czy tam w składzie orzekającym nie był sędzia Biernat? W tym przypadku chyba lepiej dla niego byłoby milczeć.

I wreszcie zarzut nielegalności wyboru sędziego. Bez rozwijania, bo te bzdury były już wielokrotnie wyjaśniane. Przypomnijmy tylko co znaczy słowo „nielegalne”. Oznacza niegodne z prawem. A sędzia Wyrembak został wybrany przez Sejm, w konstytucyjnym i regulaminowym trybie, a więc przez uprawniony organ i na właściwej podstawie prawnej.  Nielegalnie to Pan Biernat zarzuca nielegalność sędziemu Wyrembakowi.

PS. Oglądam “jednym okiem” dyskusję Menzen – Trzaskowski. W temacie UE poziom żenujący. Menzenowi się nie dziwię, nie jego temat. Choć wypadałoby się przygotować. Ale Trzaskowski? Z unijną praktyką, i doświadczeniem przy Saryjuszu-Wolskim? A wiedza na poziomie uczniów 8 klasy szkoły podstawowej po kilku lekcjach WOS (ten uczniowski zwrot “nie wchodźmy w szczegóły” był powalający). A cały przekaz sprowadza się do okrągłych komentarzy, żeby zrobić wrażenie fachowca. Za komentarzami zero wiedzy. I obaj męczą się przy dyskusji nt. jednomyślności. To ja obu Panom podpowiem, gdzie UE chciałby zamienić jednomyślność na procedurę większościową, np. w sprawach rodzinnych. Zgadnijcie dlaczego? Bzdury są jednak wieczne. Przynajmniej w polityce. 🙂